poniedziałek, 21 października 2013

Nasz dzień 14.09.2013r


Nasz najszczęśliwszy dzień.. 

Dzień przed ślubem poszłam spać o godzinie drugiej w nocy.Oczywiście postawiłam na parapet moje czólenka by weszło w nie szczęścieFryzjera miałam na 8,30. Wstałam więc o godzinie 7.45 wykąpałam się , umyłam zęby, pomyślałam : Tak to dziś jest Twój najpiękniejszy dzień. 
u fryzjera czekała już na mnie moja fotograf. 
No i zaczeło się.. Dziewczyny umyły mi głowę, jedak sama zajęłam sie rozczesywaniem moich jakże strasznych włosów, później suszenie i układanie.. i nagle przypomniało mi się,że nie wzięłam kwiatka do włosów no to szybko zadzwoniłam po brata i przywióżł w między czasie przyszła moja świadkowa , moja mama i one zasiadły na fotele by robić się na bóstwo 
Zero stresu w ogóle sie nie stresowałam, jedyne czego zapomniałam to wyciągnąc gumę na czas zdjęc o co jestem mega wściekła na siebie.! w pewnym momencie siedzenia na fotelu naszła mnie ochota na.... KEBABA ale nie było czasu by cokolwiek zjeść 
fryzura wyszła idealnie , Pojechałam więc do kosmetyczki.. Moja kosmetyczka równiez była zdziwiona tym,że ja się wcale nie stresuję.!! 
Umalowała mnie jeszcze śliczniej niż na próbnym i pojechałam wpiąc welon. który odpadł gdy przyjechałam do domu.. i niestety tak odpadał wciąż póżniej. Na szczęście w kościele ładnie się trzymał 
Przyjechałam do domu i zaczełam mysleć od czego zacząc w końcu jeszcze tyle czasu 

No i zaczeły mnie ubierać,, Okazało się,że suknia ze mnie zjeżdza.! zapinały mnie 3 razy i za trzecim juz musiało tak zostać.. Zawze mierzyłam suknie jak byłam najedzona i to był błąd bo w dniu ślubu nie zdąrzyłam nic zjeść i brzuch mi wklęsł.. 
ale dałam radę były wygłupy z suknia ze świadkową Oczywiscie miałam coś niebieskiego, grosik w bucie i pożyczona zawieszkę ok koleżanki w staniku)przyjechał kamerzysta no i zaczeło się.. Goście powoli się gromadzili w domu.. \dowiedziałam się ,że mój Narzeczony przyjechał no i co? no i ide po niego 

wyszłam wszyscy mówili mi tylko,że ładnie wyglądam,że cudownie i zaczynali płakac.. DO dawida szłam powoli jak mnie zobaczył to miał łzy w oczach.. Tak o tym marzyłam.! marzyłam by mój przyszły mąż wzruszył się na mój widok.. i marzenie sie spełniło..Dawid wyglądał cudownie w ciemnym garniturze i muszce..<3 
Weszliśmy do domu ..mój wujek ładnie przywitał gości i powiedział nam ładna przemowę.. poprosiliśmy o błogosławieństwo rodziców i wtedy zaczełam płakac.. tak bardzo sie wzruszyłam,, tak bardzo byłam szczęśliwa..Po błogosławieństwie rzyszła kolej na podziękowanie dla rodziców.. Zrobiliśmy je w domu ,poniewaz to taka chwila dla nas i naszych rodziców,,nie chcieliśmy robić na sali, na pokaz.. i na podziękowaniu całkiem się rozkleiłam..Tak bardzo ich kocham.. 

wyjeżdzamy do kościoła i pierwsza brama pod domem, kolejna za kilka metrów ale udało nam sie dojechac na czas przed kościołem zdjęcia z rodzicami i swiadkami i chrzestnymi i wychodzi po nas ksiądz.. 

całą drogę do ołtarza usmiechaliśmy się w końcu to był nasz szczęśliwy dzień..nasza chwila..( szczerze to nie dało się nie uśmiechać, skoro chłopiec który miał nieśc nam obrączki zamiast iść przed nami to wziął poduszkę pod pachę i pobiegł do ołtarza;p) 
podczas przysięgi patrzyliśmy sobie w oczy i ślubowaliśmy miłość wierność i uczciwość małżeńską.. a póżniej? później obsypali nas kilogramami ryżu i grosików 

i pojechaliśmy na salę...

czwartek, 10 października 2013

TYDZIEŃ PRZED ŚLUBNY.!

nareszcie miałam czas by rozwinąć opowieść..;)


  ŚLUB ,! ŚLUB.! CORAZ BLIŻEJ.!

Powoli bardzo powoli zacznę swoją opowieśc o moim ślubie. Nie mam jeszcze w mieszkaniu internetu wiec zacznę od opowieści bez zdjęć jakichkolwiek. Ślub minął bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy. Skrócę teraz tydzień przedślubny.

Poniedziałek  09-09-2013r 
Niestety byłam w pracy, dzień ciągnął sie nie ubłaganie.. Po pracy pojechaliśmy kupić resztę win i wódkę na bramy i purtelam. Purtelam to wieczór w którym tłucze sie szkło pod domem panny młodej. U nas wypadl w czwartek ale o tym w osobnym wpisie.. Po zakupach w domu czekało mnie sprzatanie. Bogu dziękuję za mamę ktora zmobilizowala mnie do sprzątania dużo dużo wczesniej.
.na tydzień ślubny zostały takie guziczki do dopięcia, pastowanie mebli, podłogi, święcenie luster i witryn szklanych..
Spotkałam się również z dziewczyną ,która po mnie miała ślub by omówić szczególy ustroju kościoła.

06-09-2013r
 Moje przygotowania zaczęły sie w piatek ponieważ zafarbowalam wtedy włosy i pierwszy raz w życiu bylam i nadal jestem zadowolona z efektu.
07-09-2013
 W sobotę rowniez kupiłam suknie na poprawiny, ponieważ moja wcześniejsza okazała sie być za dużą. Weszłam do jedynego w mim miasteczku sklepu z ładnymi sukienkami i ta jedna jedyna czekała na mnie;)

powracając do poniedziałku 09-09-2013

W nocy poniedziałkowej robiłam ostatni sort zawieszek na wódkę..i udało się łącznie było chyba ze sto. Zdarzyłam rownież zamówić torebkę na poprawiny i modliłam się by przyszła do piątku.
Byliśmy również u fotograf, mieliśmy tam spędzić godzinkę, a przeciągneło się do ponad dwóch;) Babeczka konkretna, wszystko wytłumaczyła dała cenne rady ,wskazówki.:) Następnie pojechaliśmy do kamerzysty,który również podszedł do sprawy profesjonalnie;)
10-09-2013
 We wtorek nadal dzień sprzatania ale na podwórku. Taras został umyty, podwórko i ogród ładnie ogarnięty. Trawa ładnie przystrzyżona, a ja próbowałam policzyc wszystkich gości ale ciągle wychodzila inna liczba.
Pojechaliśmy zawieźć Dawida spodnie do skrócenia, dałam pierścionekdo czyszczenia i wróciliśmy do domu dalej ogarniać sprawy ślubne m.in. ugadać szczgóly z orkiestrą. Na szybko dogadywaliśmy jeszcze sprawy,o których wcześniej zapomnieliśmy wspomnieć.

11-09-2013

w środę poleciałam po suknie.Nie mogłam się napatrzeć na nią jak miałąm na sobie;)Kupiłam również szminki,taak kilka szminek;)jechałam specjalnie na stoisko VIPERY,ponieważ te szminki uwielbiam najbardziej;)  Dałam do przerobienia wisiorek by mi pasował do całości :-)po południu pojechaliśmy na sąle zawieźć napoje i alkohol i ustawić stóły.co później okazało sie zbędne. Rozwine ten wpis jak bede miala dostęp do internetu.

12-09-2013r

w czwartek  rano poszłam do kosmetyczki, zrobiłąm paznokcie u rąk, u nóg i wyregulowałam brwi.. później pobiegłam po biustonosz do sukni na poprawiny i bieliznę. Dokupowalismy ostatnie potrzebne rzeczy. Domawialiśmy kwiaty. Odbieralismy ciasta. Też z wielkimi przebojami.i odbył sie purtel.

13-09-2013 
piątek trzynastego..


 W piatek mielismy ostatnia lekcje tańca.
Następnie byłam zawieźć ciasto do pracy,
Pojechaliśmy na salę, Okazało się ,że to co wcześniej ustalaliśmy okazało się słowami na wiatr .. Nieco zdenerwowani pojechaliśmy odebrać kwiaty i zaczął padać deszcz.;(
O godzinie 18:00 przystąpiliśmy do drugiej spowiedzi przedślubnej..
Następnie  Pojechaliśmy na cmentarz do naszych dziadków zawieżć kwiaty , Mieliśmy zakupione piękne białe znicze, ale niestety nie dało rady ich zapalić;( podjęliśmy pierwszych gości  dogadywaliśmy ustawienie stołów  i winietek przez dłuugi długgi czas .. i o 23 godzinie pędziliśmy na salę....



C>D>N ;*

Walderdbeere..;*